Zabawkowy zawrót głowy

Zabawkowy zawrót głowy

Hejka ! 


Zrobiłam sesje, myślę będą fajne fotki, a tu zonk. Fotki okazały się fatalne, a robione niby lepszym aparatem. No cóż. Matka w końcu znalazła czas by popstrykać fotki, a fotki okazały się okropnej jakości..

(jedyne ładne zdjęcie-nawet)

Ostatnio mała nie chce się już niczym bawić. Ciekawsze jest otwieranie komody, a mały ludzik dostał tyle zabawek. Mama z tatą już lepiej się nimi bawi :D No właśnie jak to wkońcu z tymi zabawkami jest? Są one potrzebne, czy nie? Jakoś mojemu maleństwu, które ma zaraz już 10 miesięcy nie są zabawki chyba wogóle potrzebne. Dla niej ciekawsze jest stanie np. na głowie (jak to widzę to serce normalnie wali jak szalone). Zabawka jest na chwilę. Podejdzie coś tam z nią porobi, a potem stoi albo przy komodzie, albo przy drzwiach... A zapomniałam jest jeszcze ściąganie skarpetek, które zaraz wędrują do dzioba :)

No właśnie jak to w końcu jest z zabawkami? Kupować, nie kupować?





Body w kwiatki

Body w kwiatki

Dopiero teraz gdy oglądam dokładnie zdjęcia widać, że wyglądam na nich na zmęczoną. Szczerze tylko trochę jestem zmęczona, ale najbardziej to pogodą. Porządnie ani na spacer nie można wyjść. Kropi albo zawiewa i nawet nie chce mi się iść w taką pogodę. Mógłby być śnieg i lekki mrozik. Mama z dzieckiem by na sanki poszła. Tylko ciekawe, kto by miał większą frajdę :) Zawsze będę gdzieś tam w środku dzieckiem :D

Dziś już nie chciałam znowu sweterka na wierzch ubrać, dlatego postanowiłam założyć bomberkę. Świetnie grzeje więc nie zmarzłam. Na to kurtka i matka gotowa na zakupy, a sklepie zdejmujemy kurtkę zimową i zostaję bomberka :) Gdzieś czytałam, że kurtki bomberki odchodzą już, ale szczerze nie chcę. Uwielbiam je ! <3 Dla mnie one nigdzie nie odchodzą w zapomnienie!
Body w kwiatki ostatnio zakupiłam na promocjach. Uwielbiam body i to nie tylko u Amelki :D
Usłyszałam nawet że to body wygląda jak strój chinki. Hmm ciekawe porównanie :)


A wy co sądzicie? Też tak jak ja lubicie body i kurtkę bomberkę?








Problemy ze snem

Problemy ze snem

No i moje złote dziecko zmieniło się w diabełka. Tak jak spała o 20 tak teraz 24. Czasami szybciej... A już zmęczona.. Nawet sama ją już budzę i brak drzemek. Nic nie działa.. ohh.. Spacer usypiał kiedyś, a teraz pod koniec dopiero zasypia. Jak już do domu wracamy :(
Ząbki idą dalej! Walczymy!!

KAWY!!! DUŻO KAWY!!

Jeszcze w czwartek egza
min, w sobotę egzamin...
No trudno JAK NIE MY TO KTO?! Zawsze to mnie pociesza! :)

Teraz kombinujemy z dietą, co by tu ciekawego jeszcze małej zaoferować? Hmm.. Myśl matka, myśl. Internet mi pomoże :) Już znalazłam na innych blogach fajne pomysły, więc jutro drukujemy i idziemy do kuchni! :)

A może jest tu jakaś mama, która podsunie mi jeszcze jakieś pomysły? Oraz jak usypiać dziecko? Brak już pomysłu :(





Czy coś straciłam?

Czy coś straciłam?

Wzięło mnie na przemyślenia, małe i zeszłoroczne :)

Czy coś straciłam hmm.. Według mnie NIE!
O co chodzi? O zeszły rok, o to co u mnie się zmieniło. A zmieniło się wiele. Pojawiła się ta mała istotka, który zmieniła mój świat, moje życie.
Gdy zaszłam w ciążę cieszyłam się. Nie była to wpadka tylko w pełni planowane dziecko, ale niestety nie dostałam wsparcia ze stron osób mi bliskich. Niektóre osoby się cieszyły tak samo jak ja, lecz większość niestety mówiło mi:
"Czy ty wiesz co teraz będzie?,
"Dasz radę?",
"Życie sobie zmarnujesz",
"Boże w pieluchy się bawić w takim wieku",
"Teraz to już wogóle nie będziesz mogła w siebie inwestować"
"Poświęcasz się rodzinie"
- Ale ja czuję się szczęśliwa.

Dużo było takich wypowiedzi i szczerze było mi bardzo przykro. Ja liczyłam chociaż na tekst:"Wow, super. Cieszę się". W zamian niestety dostałam co innego. No, ale bez przesady. No cóż, trudno. JA szczerze nie żałuje niczego tak powinnam powiedzieć, ale słysząc takie teksty to zaczynałam. Tak zaczynałam... Żałowałam... Każdy mówił tylko- "Teraz to masz zobowiązanie, nawet nie możesz wyjść sama, wszędzie dziecko" Ale LUDZIE czy ja chce odpocząć. JA czuję się SZCZĘŚLIWA! Pomimo problemów, pomimo przeszkód mam to co chciałam mieć. RODZINĘ. Nic nigdy bardziej nie chciałam. Mam malutkiego szkraba, który właśnie w tej chwili psoci i śmieje się. Mam narzeczonego i pomimo wszystkich burz jesteśmy dalej ze sobą. A wracając czy coś straciłam - JA osobiście uważam, że nie tracę NIC!
Takie tam moje przemyślenie w tym Nowym Roku 2018!




A u Was jakie przekonanie, czy 22 lata to zły wiek na bycie matką? Jestem bardzo ciekawa Waszych zdań :*
Copyright © 2014 Amily style , Blogger